fili

Mówisz, że jestem Nikim, bo nie mam nic

               tak to prawda

Mówisz, że jestem Pusta, bo nie mam nic

               tak to prawda

Mówisz że jestem, nie to nie prawda...

Skrzydla me opadają

Na zranione cialo

Ich życie kończy się...

Już nigdy...

nie podniosą mnie nad dolinami Twego smutku

Już nigdy...

nie dadzą mi sily aby unieść Cię od trosk

Już na zawsze...

zostane tu w pustej świątyni mego serca

Już na zawsze...

Będę rozpaczliwie rwala się do lotu...

...i upadala po raz kolejny i kolejny

...samotnie aż do końca...

Jeżeli kcecie...komentujcie...ale mi smoootno...;[

Usta Twe niczym plomień

Rozgrzaly moje pragnienia

Które teraz wirują

Szukając sensu istnienia

Odnajdując go tylko

W splocie cial rozpalonych

Co krążą wokól siebie

W wędrówce nieskończonej

Pelnej dzisiaj radości

Co umysl blaskiem przenika

Daje Nam nową postać

A gdy odchodzisz ...znika

Hiehie....jestem ciekaffe jak skomentoojecie...?:P

pozdroooffka i booziolki..chyyba nedlogo idem szpać..;]

Chce poruszyć Cię

Chce Ciebie dotknąć, pocalować

Chce Cue miec na zawsze

Chce sie Tobą opiekować

Chce byś wciąż na mnie polegal

Chce byc Twoją przyjaciólką...

Chce byś kochal mnie do końca

Czy wymagam za wiele?

Tak bauuudzo Ciem koffam...---> nee pytajcie kogo <---- ;]]]

Mysl przez glowe przeszla, ze czekaja mnie glowy zawroty

Intuicja podpowiada, ze wpakuje sie w klopoty

Dziewiec osiem rok otworzyl dla mnie wrota przeznaczenia

Wyznam teraz, ze to milosc od pierwszego wejrzenia

Cieply deszcz roztopil zle wspomnienia gdy siedzialam na schodach

Wiersz Twoj plynal jak parseta i zaczelam Cie kochac...

Tak musialo byc, dzis rozumiem wszystko

Kiedy lezysz obok mnie

I jestes po prostu tak blisko...

Hmm..;/ zaplasiam do komentoffania wiershyka...